WIELKI PIĄTEK – DROGA KRZYŻOWA

WIELKI PIĄTEK – DROGA KRZYŻOWA

DROGA KRZYŻOWA  –  rozważania abp Grzegorza Rysia 

         Przychodzimy Panie Jezu na Twoją drogę krzyżową, aby uczyć się jeszcze raz, co znaczy kochać, w konkrecie, w czynie, w działaniu, w postawie, nie tylko w słowach, nie tylko w emocjach. TY JESTEŚ MIŁOŚCIĄ UKRZYŻOWANĄ, wcześniej wędrującą drogą krzyżową. Daj  nam się od Ciebie uczyć nie tylko rozumieć, ale żyć miłością. Prosimy Cię o światło Ducha Świętego dla nas. Niech Duch Święty modli się w nas, słucha w nas, zapamiętuje, zachowuje Słowo w nas, niech je przez nas wciela w działaniu, z męstwem, w prawdzie.  Prosimy o to Ciebie, który z Ojcem i Duchem Świętym królujesz na wieki wieków. Amen.

Stacja I – Pan Jezus przed sądem Piłata

Jeśli mówiłbym językami ludzi i aniołów, lecz miłości bym nie miał, stałbym się jak miedź brzęcząca lub cymbał brzmiący.

W tej scenie  pada bardzo wiele słów, wszyscy mówią, faryzeusze, tłum, wszyscy mówią bez miłości, z osądem. Ty, Panie Jezu, milczysz w tej scenie, gdy się odzywasz, słyszymy, że przemawia miłość, nawet w tym zdaniu do Piłata „nie miałbyś żadnej władzy nade mną, gdyby ci jej nie dano z góry, dlatego większy grzech ma ten, który mnie tobie wydał”.  Mówisz do swego sędziego ze zrozumieniem, z wyczuwalną życzliwością. Mówisz tak do człowieka, który skazuje Cię na śmierć, ratując własną skórę, własny stołek. Nie potrafię Panie Jezu, tak jak Ty mówić życzliwie do ludzi, którzy mnie osądzają. Tym bardziej nie potrafię mówić życzliwie do ludzi, którzy mnie osądzają w imię  własnego interesu, ale chcę Ci powiedzieć przy tej stacji, że chciałbym /chciałbym,  tak jak Ty . Rozumiem, że to nie może być ze mnie, to musi być z Ciebie, dlatego w takich wszystkich sytuacjach daj mi pamięć o tym, że Jesteś blisko, że Jesteś blisko ze swoją łaską, że Jesteś blisko ze słowem Ducha Świętego. Daj mi taką pamięć, że we wszystkich tych momentach nie jestem sam/sama, zdany na siebie i na swoje  własne siły.

Stacja II – Pan Jezus bierze krzyż

Jeśli miałbym dar prorokowania, znał wszystkie tajemnice oraz całą wiedzę, jeśli miałbym taką pełnię wiary, aby góry przenosić, lecz miłości bym nie miał, byłbym niczym.

Gonimy za wiedzą, a wiedza nazywa krzyż głupotą. Nie wystarczy wiedza, potrzebna jest miłość. Wtedy odkrywamy mądrość krzyża, która jest głupstwem dla wyłącznie wykształconych, wyłącznie opierających się o wiedzę. Wiedzą pewnie można przenosić góry, ale nie podnosi się krzyża ani swojego, ani krzyża, który niesie ktoś inny. Wiedzę nierzadko traktujemy jako sposób, by się zwolnić od krzyża, właśnie dlatego, że krzyż wydaje się głupotą, jak mówi Paweł w liście do Koryntian… . Wydaje się głupotą, a jest mądrością Bożą. Panie, nie daj mi się chować za wiedzę, nie daj mi się kryć za moją wiedzą, byleby nie podnieść krzyża. Nie daj mi się zwalniać przy pomocy wiedzy, zwalniać od krzyża swojego, czy kogoś innego.

Stacja III – Pierwszy upadek Jezusa

Jeśli rozdałbym ubogim wszystko, co posiadam, a ciało wystawił na spalenie, lecz miłości bym nie miał, nic bym nie zyskał.

Rozdanie ubogim nawet wszystkiego, ale bez miłości, jest upadkiem. Asceza, umartwienie, wystawienie ciała na spalenie  – jest upadkiem. Bardzo łatwo jedno i drugie staje się pychą. Bardzo łatwo jedno i drugie staje się adoracją siebie samego.

Proszę Cię, Panie Jezu, o wytrwałość w dobrym, żebym nie tylko z dobrych intencji podejmował dobre działanie, ale bym w nim trwał, bym nie przetrącał tego, co dobre w moim życiu, późniejszym oczekiwaniem na poklask, na poszanowanie. By w miejsce tej  pierwotnej intencji miłości nie wkraczały moje myśli, pragnienia, inne ambicje, inne intencje, które sprawiają, że jestem zerem, że nic nie zyskuję, nawet strasznie się wysilając. Broń mnie przed takimi upadkami, których przyczyną jest podjęte najpierw dobro.  Nie daj mi niszczyć zaczętego dobra brakiem miłości,  zastąpieniem miłości czym innym.

Stacja IV – Pan Jezus spotyka Matkę

Miłość jest cierpliwa, pełna życzliwości, miłość  nie zazdrości , nie przechwala się, nie unosi się pychą.

Te słowa o miłości są słowami o Twojej Matce, Panie Jezu. O Matce, której obca była pycha i unoszenie się. Właśnie dlatego była z Tobą na tej drodze. Ile razy w  życiu Maryja mogłaby mieć poczucie zawodu, ile razy mogłaby mieć  takie poczucie, że nie tak miało być, że nie na to się godziła,  kiedy słyszała od Ojca poprzez anioła w Nazarecie: będzie wielki, będzie nazwany synem Najwyższego, Pan Bóg da mu tron Jego praojca Dawida… . Ile razy musiała z pokorą wielką poddać się temu, w jaki sposób Ojciec wypełnia to słowo, z pokorą wobec Niego, w jakimś fundamentalnym pewnie niezrozumieniu, ale też z pokorą wobec ludzi, w sytuacjach pełnych upokorzenia, także jak ta sytuacja na drodze krzyżowej własnego Syna. Miłość, miłość mi wszystko wyjaśniła. Mogłabyś tak Mario powiedzieć: Miłość mi wszystko wyjaśniła.

Stacja V – Szymon z Cyreny pomaga dźwigać krzyż Jezusa

Miłość nie jest bezwstydna, nie szuka swego, nie wybucha gniewem, nie pamięta złego.

Nie zapamiętałeś Szymonowi tego, że nie chciał Ci pomóc. Tradycja mówi, że obdarzyłeś wiarą jego i jego synów. Nie pamiętałeś złego. Nie umiem tak, ale bardzo bym chciał, nie wytykać ludziom wszystkiego, czego brakuje  w ich dobrych czynach, co czyni ich dobre czyny jakoś niedoskonałymi, jakoś wypaczonymi, czasami interesownymi… . Nie pamięta złego, pamięta tylko to, co dobre. Pamiętałeś, że pomógł, nie chciałeś pamiętać, że przymuszony…,  ja pewnie zapamiętałbym/zapamiętałabym odwrotnie, ale chciałbym/chciałabym tak jak Ty……..

 

Stacja VI – Weronika ociera twarz Jezusowi

Miłość nie raduje się z niesprawiedliwości, ale raduje się Prawdą…….

Miała pewnie poczucie, że to co się dzieje na tej drodze jest jawną niesprawiedliwością, że na to nie zasłużyłeś, że zasłużyłeś na co innego. Miała nie tylko takie poczucie, miała takie  głębokie przekonanie. Tradycja mówi, że Weroniką była kobieta, którą uzdrowiłeś z upływu krwi. Postąpiła wobec Ciebie sprawiedliwie. Otarła Twoją krew, jak Ty zatrzymałeś krew płynącą z jej ciała. Oddała dobrem za dobro. Była sprawiedliwa. Choć myślimy o tym czynie jako czynie heroicznym,  pełnym miłości, miłosierdzia, z racji na całe jego otoczenie, kontekst. Może czasem tak jest, że heroizmem jest już sama sprawiedliwość. Nieraz jest tak, że nawet na sprawiedliwość mnie nie stać, na taką sprawiedliwą wdzięczność, na to, żeby odpłacić dobrem za otrzymane dobro. Jak często jestem wobec Ciebie, Panie Jezu, niesprawiedliwy.  Gdzie mi tam do miłosierdzia, jak często jestem wobec Ciebie niesprawiedliwy. Jak łatwo zapominam o każdym długu zaciągniętym wobec Ciebie. Jak nieskory jestem do spłacania tych długów, jak łatwo się z nich zwalniam okolicznościami. Miłość nie lekceważy tej miary sprawiedliwości, przekracza ją, ale jej nie lekceważy, może się od niej zaczyna. Nie cieszy się  niesprawiedliwością.

 

Stacja VII – drugi upadek Jezusa

Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko wytrzyma.

Miłość wytrzyma i pierwszy, i drugi upadek, i każdy kolejny……  Miłość wytrzyma. Nie straci nadziei ani po pierwszym, ani po drugim, ani po żadnym następnym upadku. Łatwo osądzam upadających ludzi, a powinienem/powinnam  osądzać siebie, że nie mam dość miłości, by mieć co do nich nadzieję, po pierwszym, po drugim, po piątym upadku ………….

 

Stacja VIII – Jezus pociesza płaczące niewiasty

Miłość nigdy nie ustaje, natomiast proroctwa przeminą, dar języków zaniknie, wiedza przeminie.

Czytamy to zdanie z Hymnu o miłości, mierząc się ze łzami. Tyle jest łez wokół nas, Panie Jezu. Tyle jest łez, nie sposób ich tłumaczyć ani proroctwem, ani wiedzą, nie da się też ich zagadać. Miłość nie ustaje. Daj mi płakać z płaczącymi, daj mi milczeć przy płaczących, daj mi być przy płaczących, daj mi  najpierw tak jak Ty, zauważyć tych, którzy płaczą, ale kiedy ich już zauważę, chroń mnie przed ranieniem ich pseudoproroctwami, gadulstwem, mądrzeniem się. Daj mi taką miłość, która umie odnaleźć się przy płaczących.

Stacja IX – trzeci upadek Jezusa

Cząstkowe bowiem jest nasze poznanie i cząstkowe nasze prorokowanie.

Upadkiem jest nie wiedzieć o tym…, nie wiedzieć,  że cząstkowe jest moje poznanie, cząstkowe też prorokowanie. Upadkiem jest nie wiedzieć o tym. Często wydaje mi się, że wiem. Jak często nabieram pewności siebie, mając na myśli duchowe dary otrzymywane od Ciebie. Nieomylny po ludzku, nieomylny po Bożemu, jak mi się wydaje. Nie tylko sam upadam,  jeszcze innych ciągnę  w ten upadek z pewnością niedopuszczającą sprzeciwu, niedopuszczającą wahań u innych. Ciągnę innych w mój upadek. Cząstkowa, jak niewielka jest część wiedzy i proroctwa, którą mamy.

Stacja X – Pan Jezus obnażony z szat

Kiedy nadejdzie pełnia, przeminie to, co cząstkowe.

Patrzę na Ciebie obnażonego, ale nawet obnażony ciągle pozostajesz dla mnie tajemnicą. Chciałbym Cię poznać, tak jak Ty mnie poznajesz, ale póki co, nawet jeśli mi się wydaje, że zdarłem z Ciebie wszystkie zasłony, dalej Jesteś tajemnicą. Miłość to przyjmuje, miłości to nie przeszkadza, miłość czuje się tylko zmobilizowana i stęskniona, pragnąca, ale też szanująca tę tajemnicę. Błogosławię Cię za to, ile mi dajesz Ciebie poznać. Szanuję Cię w tym, co przede mną zakryte. Chciałbym też nauczyć się takiej postawy wobec innych osób. O to proszę Cię przy tej stacji.

Stacja XI – Jezus przybity do krzyża

Gdy byłem dzieckiem,  mówiłem jak dziecko, myślałem jak dziecko, rozumowałem jak dziecko, kiedy zaś stałem się mężczyzną, zaniechałem tego co dziecięce.

W dzieciństwie wszystko jest na niby, w dzieciństwie wszystko ma prawo być zabawą, w dzieciństwie wszystko ma prawo być na chwilę. Kiedy stałem się mężczyzną, dałem się przybić do krzyża, nie na niby, nieodwołalnie . Krzyż jest serio, tak jak te gwoździe. Nawet kiedy te gwoździe zostaną wyjęte, Ty pozostajesz ukrzyżowany i zmartwychwstały, bo to, co Cię trzyma w Twoich wyborach, w Twoich decyzjach, to nie są zewnętrzne gwoździe, tylko wewnętrzna dyspozycja woli – miłość. Miłość, która jest nieustanna. Nie odwołuje wyborów, nie odwołuje postanowień, obietnic, deklaracji. Daje radość, ale nie jest zabawą.

 

Stacja XII – Pan Jezus umiera na krzyżu

Teraz bowiem widzimy niejasno, jakby w zwierciadle, kiedyś ujrzymy twarzą w twarz, teraz poznaję cząstkowo, ale kiedyś poznam tak, jak zostałem poznany.

Teraz to jest Eucharystia, teraz widzę to wydarzenie w znaku chleba i wina. Eucharystia, która tyle odsłania, co zasłania. Błogosławię Cię za Eucharystię codzienną, jak chleb jest codzienny. Mogę codziennie jeść tę Miłość ukrzyżowaną. Mogę ją codziennie brać w siebie, pochłaniać.  Może stać się cząstką mnie, wypłynąć jak wino przemienione w krew w moim organizmie. Co z tego, że niejasno, ale w pełnej prawdzie. Bądź błogosławiony w każdej Eucharystii, bądź błogosławiony, niezmordowany w każdej Eucharystii. Bądź błogosławiony ciągle w pełni sił, ciągle na nowo, ciągle z nową mocą, ciągle z nową wyobraźnią, tak nową, jak nowe są moje potrzeby, które chcesz ogarnąć. Jak nowe są moje grzechy, które gładzisz. Jak nowe są sytuacje, w które każesz mi wejść z Tobą.  Twoja męka, śmierć i zmartwychwstanie trwają w Eucharystii. Niechaj będzie pochwalony Przenajświętszy Sakrament  teraz i zawsze i na wieki wieków. Amen.

 

Stacja XIII –  Jezus zdjęty z krzyża i złożony w ręce Matki

Teraz więc trwają wiara, nadzieja i miłość, te trzy.

Błogosławimy Cię Panie za Twoją Matkę, w której trwają wiara, nadzieja i miłość, także wtedy, kiedy ich zabrakło u wszystkich innych, z Twoimi uczniami włącznie. Błogosławimy Cię za Twoją Matkę, która jest dla nas wielkim znakiem nadziei i Twojej wiary w człowieka. Błogosławimy Cię za Twoją Matkę, która w nas ratuje wiarę w człowieka, zaufanie do człowieka. W szczególności do człowieka, który tak jak Ona, jest otwarty absolutnie na łaskę. To właśnie w Maryi widzimy, do czego zdolny jest człowiek zjednoczony z Bogiem, do czego jest zdolny. Właśnie patrząc na nią, odkrywamy taką wiarę w człowieka, która nie jest bałwochwalcza, która nie ma w sobie nic z pychy, ale ma w sobie wielką radość. Trwają wiara, nadzieja i miłość… . Wydawałoby się, że zostały kompletnie zabite, ale jest Maryja, jest Maryja. Ona jedna, która przenosi wiarę,  nadzieję i miłość za granicę Twojej śmierci. Nasza Matka w porządku wiary. Twoją łaską odradzamy się z Jej wiary, nadziei i miłości. Jest nam wszystkim Matką w porządku wiary.

Stacja XIV – Jezus złożony do grobu

A z nich największa jest miłość.

To imię Boga  jakie odkrył przy Tobie, Jezu, Twój uczeń Jan. Bóg jest Miłością. Bóg jest Miłością. Można ogłaszać to imię także z grobu. Może nawet przede wszystkim z grobu. Gdyby nie można go było ogłosić z grobu, nie można by go było ogłosić w ogóle. Gdyby każdy z darów Twoich byłby przetrącony przez śmierć, jakbyśmy mogli mówić, że Jesteś miłością. Największa jest Miłość. Pismo mówi, że wszyscy doświadczamy śmierci, a ta stacja mówi, że wszyscy doświadczamy miłości, która jest większa.

Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu jak była na początku, teraz i zawsze i na wieki wieków. Amen

Posted on: 2 kwietnia 2021Renata Śliwa